Umarli dla świata

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

UWAGA! 1*- Dodaliśmy kategorię WYKŁADY, oraz KAZANIA życzymy miłego słuchania 2 -Dodaliśmy do forum kategorię świadectw z Misji z Krzyża Wielkopolskiego 2015 3 - ZAPRASZAMY DO DZIELENIA SIĘ ŚWIADECTWAMI

#1 2010-09-10 09:47:50

 Salvaste

Administrator

6879172
Skąd: Krzyż Wielkopolski
Zarejestrowany: 2010-07-19
Posty: 101
Punktów :   
Kościół: Zielonoświątkowy

Historia poznania Boga- Tomasz Bogocz

Świadectwo nawrócenia
Tomasz Bogocz



               Większość mojego życia spędziłem mieszkając w jednej z mniejszych wiosek. Do szkoły musiałem dojeżdżać dosyć spory kawałek drogi. I z tego powodu mój kontakt z rówieśnikami był minimalny. Moi rodzice prowadzili w tym czasie działalność gospodarczą, a ja poszukiwałem miejsca, w którym będę mógł się odnaleźć. Nie szukałem go długo, ponieważ już jako dziecko rodzice kupili mi i mojemu bratu komputer (z nadzieją, że będzie on pożyteczny w nauce). I to komputer, a raczej to do czego go używałem, stał się mają utopią. Swój świat odnalazłem w grach komputerowych oraz w ogólnie pojętym świecie fantasy. Na graniu potrafiłem spędzać godziny, w szkole myślałem o tym co zrobię gdy wrócę do domu i usiądę przed komputerem. Tak naprawdę to życie mi odpowiadało, rodzice troszczyli się o mnie i o mojego brata, żeby nic nam nie brakowało, a ja mogłem zagłębiać się w tym co sprawiało mi radość. Bóg w moim życiu odgrywał drugorzędną rolę a może nawet epizodyczną. Do Kościoła chodziłem kiedy rodzice mnie wyganiali, a z reguły udawało mi się jakoś ten niedzielny poranek wyciszyć tak aby każdy zapomniał o Kościele. Pamiętam jak zawsze wieczorem odmawiałem pacierz. Był to pewien schematyczny ceremoniał, który odprawiałem na łóżku. Mówiłem wszystkie modlitwy jakie znałem, przepraszałem Boga, potem mu dziękowałem a na końcu prosiłem. Najpierw zajmowało mi to około 10 minut, później jednak potrafiłem wszystko zamknąć w 2, 3 minutach. Zawsze patrzyłem na siebie jako chłopaka, który jest grzecznym, dobrze się uczącym człowiekiem. Porównując się z innymi widziałem siebie w bardzo dobrym świetle. Myślałem: „Oni chodzą na dyskoteki, w kółko przeklinają, palą papierosy, piją alkohol, pyskują nauczycielom i robią wiele innych złych rzeczy których ja nie robię”. Przecież ja tylko gram na komputerze i nikomu krzywdy nie robie, może raz na jakiś czas przeklnę, odpyskuję rodzicom, ale to w porównaniu z innymi nic. Swoje miejsce po śmierci widziałem w niebie lub w najgorszym wypadku w czyśćcu.
    Życie skomplikowało się gdy moi rodzice zaczęli się coraz częściej kłócić. W konsekwencji doprowadziło to do rozwodu i rozejścia. Moja mama wróciła w swoje rodzinne strony, do Żyrardowa a tata został na Śląsku, bo tam są jego korzenie. Ja wraz z moim bratem zostaliśmy położeni w sytuacji wyboru. Mój brat w konsekwencji wyjechał do Walii do pracy a ja pojechałem z mamą do Żyrardowa. Na początku mieszkałem u siostry mojej mamy, gdzie jej syn czyli mój kuzyn zachowywał się inaczej niż wszyscy i inaczej niż go pamiętałem z wcześniejszych lat. Zaciekawiła mnie jego wielka zmiana. Słyszałem już wcześniej, że to ma coś wspólnego z Bogiem ale nie znałem konkretów. Postanowiłem zainteresować się jego transformacją. Był to czas gdy dużo rozmawialiśmy o Bogu, o Ewangelii, o Piśmie Świętym, o Kościele i innych tematach, które kiedyś wydawały mi się nudne i niepotrzebne. Pamiętam jak zachęcał mnie do czytania Biblii oraz do szukania w niej Prawdy. Mój kuzyn zawsze miał w moich oczach wielki autorytet więc gdy powiedział, żebym szukał odpowiedzi w Biblii to tak uczyniłem. Niedługo później zaprosił mnie na nabożeństwo. Jako, że byłem ciekawy jak ono wygląda, poszedłem na nie. Nie wiem czemu ale chłonąłem jak gąbka wszystko co do mnie mówił. Ta rzeczywistość, o której mi opowiadał wydawała się taka prosta i taka piękna. Gdy tak czytałem Biblię i rozmawiałem z nim zaczęło do mnie dochodzić, że moje życie wymaga zmian, że to co słucham i czytam jest prawdą, że moje życie nie ma opierać się na jak najlepszym jego przeżyciu lecz na odnalezieniu w nim Prawdy. A Prawdą jest Jezus Chrystus. Na początku dziwiłem się czemu tak mocno w tym Kościele akcentuje się osobę Jezusa Chrystusa. Lecz później zrozumiałem, że TYLKO wierząc w Jezusa Chrystusa mogę być zbawiony, moje wcześniejsze pojmowanie zbawienia legło w gruzach. Moja teoria, która opierała się na tym  że będąc dobrym człowiekiem i nie robiąc nikomu nic złego zasłużę sobie na niebo, okazała się fałszywa. Moja „deska ratunku” czyli czyściec również okazał się nieprawdziwy. Sama świadomość tego, że jestem dobrym człowiekiem okazała się fałszywa. Biblia zaczęła konfrontować moje życie. Zaczęła pokazywać jaki jestem naprawdę. I odsłoniła mi drogę ratunku. Zobaczyłem, że jestem grzesznikiem, który sam ze swoją uczynkowością skazany jest na piekło. Moją jedyną drogą ratunku, po tym jak Biblia pokazała mi, że są tylko dwie drogi, niebo i piekło, był Jezus. Bo jak czytałem, tylko On może oczyścić mnie z moich brudów i tylko przez niego mogę znaleźć się w niebie. Tylko wiara w Niego i w to, że umarł za moje grzechy na krzyżu Golgoty może zmazać mój grzech, każdy grzech. Tylko Jezus może zmienić moje życie, bo On jest Prawdą. On jest tą rzeczywistością, która jest prawdziwa i realna. Postanowiłem oddać mu swoje życie i iść za nim. Pamiętam jaki byłem Mu wdzięczny za to, że objawił mi Prawdę, że jestem w miejscu, w którym powinienem być, za to że odnalazłem sens swojego życia, którego każdy z nas szuka.
    Dziś mogę mówić, że moje życie się zmieniło. Nie chcę już spędzać czasu przed komputerem grając w gry komputerowe, nie chcę już robić tego co się Bogu nie podoba. Nie chcę aby jakiekolwiek złe słowo wypływało z moich ust. Moje myślenie na temat świata i ludzi się zmieniło. Nie chcę już żyć dla siebie. Chcę kochać to co kocha Jezusa i nienawidzić tego czego On nienawidzi, a nienawidzi tylko jednej rzeczy – grzechu. Wybierając Jezusa stałem się Jego naśladowcą, stałem się chrześcijaninem (być chrześcijaninem to nic innego jak być naśladowcą Chrystusa), patrząc z dzisiejszej perspektywy nie mogłem nazywać się kiedyś chrześcijaninem, ponieważ nie naśladowałem Jezusa, nie chciałem czynić tego co uczynił by On. Dziś każdy dzień ma dla mnie sens, ponieważ w każdy dzień chcę żyć dla Niego, dla Jezusa. On prowadzi moje życie, nie muszę się już bać, jestem w najlepszych rękach. Prawdziwą radością jest dla mnie poznawać Go, być z Nim i służyć Mu.

link do tej samej histori w formacie doc
http://www.plikos.pl/1a20/Swiadectwo_na … a.doc.html


Albowiem mowa o Krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną lecz dla tych,
którzy dostępują zbawienia jest mocą Bożą.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl